Moja lista blogów

wtorek, 19 lipca 2016

Więzień Labiryntu #3 Nowa Historia


 Po skończonym obiedzie wyszłam z budynku, dziękując Patelniakowi za jedzenie. 
Podążał za mną Newt. Szedł tak cicho, że nie zauważyłam kiedy się ulotnił. Byłam troche zdziwiona ale ruszyłam przed siebie z zamiarem zwiedzenie tego miejsca. Niektórzy z chłopaków patrzyli na mnie myślącymi oczami, a inni z pogardą, a jeszcze inni mnie całkowicie ignorowali. Boże jestem tu jedyną dziewczyną?! Mam przerąbane. Dlaczego ja! a nie ktoś inny? 

Uspokój się!- krzyknęłam w myślach.

 Tak bardzo byłam zamyślona, że nie zauważyłam, kiedy przeszłam na drugą część Strefy. Ocknęłam się dopiero wtedy, gdy walnęłam w zimną ścianę- Kurde! Ała!- krzyknęłam.
Rozmasowałam bolące czoło. Odwróciłam się do niego tyłem, patrząc na Strefę. W oddali Zauważyłam Newta rozmawiającego z jakimś chłopakiem. Niezbyt mnie to interesowało to, co sie tu znajduję. Bardziej ciekawiło mnie życie poza tymi murami. Odwróciłam się znowu przodem do ściany i spojrzałam w prawo. Było wejście. Zaczęłam zmierzać w jego kierunku. Rozejrzałam się czy jest bezpiecznie i zrobiłam krok do przodu. 

-Diana!- usłyszałam krzyk Newta. 

Byłam już daleko od wyjścia. Minęłam już kilka ścian. Nadal nic ciekawego. Kolejny zakręt. I... ślepy zaułek. Czyżby to był labirynt?

-Diana!-  znowu usłyszałam swoje imię, tym razem głośniej. Newt też przyszedł do labiryntu?

Przyłożyłam dłonie do ust i odkrzyknęłam:

-Tu jestem, Newt!

Zaczęłam iść szukając drogi powrotnej. Wyszłam zza zakrętu i od razu wylądowałam na podłodze. Czyjś łokieć wbijał mi się w żebra. Jęknęłam z bólu.  

-Cholera!- skinął Newt, podnosząc się ze mnie.- Przepraszam- powiedział patrząc się głęboko w moje oczy, wyciągając dłoń w moją stronę. Złapałam się i pomógł mi wstać. 

-Nie szkodzi- mruknęłam.

Newt złapał mnie mocniej za rękę i zaczął biec ciągnąc mnie za sobą.

-Zachowałaś się jak kompletna idiotka!- powiedział głośno, zły. 

Ała! To mnie zabolało... i to z jego ust... Byłam blisko łez. Przegryzłam wargę, by się nie rozpłakać. 

Nie rozpłaczę się, nie rozpłaczę się, nie rozpłaczę się, -powtarzałam sobie w myślach. 

-Dzięki wielkie!- Odkrzyknęłam, łamiącym się głosem.- Dlaczego tak uważasz? Co ja zrobiłam?

Chłopak zatrzymał się i puścił moją rękę, którą odruchowo złapałam. Podszedł do mnie blisko, bardzo blisko. W jego oczach było widać ogień, kipiał złością. Przestraszyłam się go.

-Złamałaś Pierwszą Zasadę!- krzyknął- TYLKO Zwiadowcom można opuszczać Strefę i wchodzić do labiryntu!- znów krzyknął, naciskając na słowo ''tylko''.- Módl się, żeby cię za to nie zrzucili z Urwiska. Jedno słowo Śmierć!

Odwrócił się, znów złapał mnie za rękę i ciągnął mnie za sobą. 
Znów ogarnął mnie strach. Zrzucą mnie? Z Urwiska? Idiotka...? Tylko zwiadowcą?
Poczułam , że znów mi się zbierała, że znów jestem bliska płaczu. Aż taka jestem wrażliwa? To, że zostałam nazwana idiotką przez chłopaka który mi sie....em.. który mnie zauroczył, któty mi się spodobał? Nie na pewno nie przez to... Chyba!chyba moje zauroczenie minęło.
Jestem zła, przestraszona, zawiedziona, smutna... Wszystko na raz. W dodatku Newt tak mocno ściska moją rękę i biegnie za szybko! Ledwo za nim nadążam! 
Potykam się o własne nogi, a on nawet na mnie nie spojrzał. 

-A możesz mi chociaż wytłumaczyć czemu nie wolno tu przychodzić?- zapytałam, łapiąc wdech.

-Cholera jasna!- krzyknął zły, ale się zatrzymał, nie puszczając mojej ręki- Poczekaj do jutro to sie dowiesz- i znowu zaczął biec. 

Po kilku minutach znaleźliśmy się przed wejściem do Strefy, gdzie czekał na nas Alby z założonymi rękami, a obok niego stał jakiś chłopak. Uśmiechnął się wrednie, a Newt spiorunował go wzrokiem. Nie wiem czy Newt nie chciał puścić mojej dłoni, czy po prostu zapomniał, bo nadal ją trzymał. Wymienił porozumiewawcze spojrzenia z Przywódcą i zrobił krok w jego stronę. Nadal trzymał moją rękę, którą co chwile ściskał, a potem rozluźniał ścisk. Od czasu do czasu- znaczy się co 3 sekundy- gładził ją lekko kciukiem. Nie chciał jej puścić, pamiętał, że ją trzyma. 
Jakby chciał dodać mu otuchy, bo wiedział co mnie czeka. 

-Teraz nie odzywaj się choćby nie wiem co!- powiedział szeptem, tak cichym, że tylko ja go słyszałam. Nadal trzymał mnie za dłoń, nadal gładził ją kciukiem. Wyglądało to tak jak byśmy byli parą :* 



Kocham ten gif :*






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz