Moja lista blogów

wtorek, 30 sierpnia 2016

Reakcja BTS #2 kiedy zgadzasz się iść z nimi na randkę.



Reakcja BTS kiedy zgadzasz się iść z nimi na randkę. 

Jungkook
- Czy poszłabyś ze mną... no wiesz...
-Oczywiście, że pójdę.
- Tak.. Brawo ja! 



V
- Wiedziałem, że się uda.



Jimin
- Taaaak!



J-Hope
- Tak, zgodziła się !



Rap Monster 
- Kochanie może gdzieś wyjedzmy?
- Z miłą chęcią.



Suga
- O jej, chodzi tu.



Jin
- No, daj buzi.











Reakcje BTS # 1 - kiedy widzą cie po raz pierwszy...




Reakcje BTS - kiedy widzą cie po raz pierwszy...


Jungkook
-Hej mała, widzę cię.





V
- O nie... ta ślicznotka tu idzie... co mam zrobić?




Jimin
-Uśmiechnęła się do mnie... Tak!





J-Hope
- Ooo... Boże! 




Rap Monster
- Czyli jestem twoim UB... Super!





Suga
- Ooo... czeee...





Jin
...













Więzień Labiryntu #21 Nowa Historia




//MINHO//

 Musiałem wyjść. Musiałem ochłonąć. Wszystko - no prawie wszystko - zaczyna mnie ostro wpuwiać. A najbardziej ten cholerny Alby i gadanie Newta. Serio, nie nudzi mu się to gadanie na temat tego, że Strefa go potrzebuje? Bo ja mam już tego po dziurki w nosie. Wez to znoś, dzień w dzień, zaraz po tym jak wspomnisz chociaż słowo o tym, kto tu powinien sprawować rządy, a kto nie. To jest już, puwa, przesada! Co do cholery, mam zrobić - razem z Dianą - by zwalić pikolonego Pana Najważniejszego z posady Przywódcy? I gdzie on, do puwy jest? Już go cholera, nie ma od kilku dni! Podobno nasz Niusiek widział się z nim parę dni temu, ale nic a nic, nie wspomniał o tym słowem. Trzeba trochę przycisnąć naszego szefuńcia, by wszystko nam pięknie wyśpiewał. Jak poranny ptaszek. Ale to potem. Może jurto. Przecież dziś jest Dzień Newta. Jego święto, wiec nie będę go dręczył... no, może troszeczkę, odrobinkę... nie wiem. Trzeba tylko go przypilnować, by zachciało mu się "rządzenie"

Ruszyłem w stronę Pokoju Map. Nikt o tej godzinie tam nie przesiaduje, a to w związku z  tym, że wszyscy inni Zwiadowcy są w Labiryncie. 

Zacząłem przeglądać wszystkie sporządzenie przeze mnie mapy z mojego Sektora. Te nasze wysiłki, 3 lata. To wszystko poszło na marne. Biegaliśmy po tym Labiryncie z nadzieją, że znajdziemy wyjście i wszystko się skończy super. Fałszywe nadzieje. Ale o tym wiem tylko ja, Diana i Newt. Po co innym mówić? By się załamali? Że wszystko poszło na marne?

Usiadłem na jednej ze skrzyń. Westchnąłem, opierając łokcie na kolanach, a głowę na dłoniach. Mam dość tego, że ktoś bawi się naszym kosztem i umieścili nas w Labiryncie, z którego nie ma wyjścia. 

Siedziałem tu około dwudziestu minut, gdy usłyszałem otwierające się metalowe drzwi od pokoju. Stał w nich Newt z krzywym uśmiechem a ustach.  

- Cześć Niusiek - mruknąłem

- Nie mów tak do mnie, nie lubię tego - jęknął.

- Ale jak Diana tak mówi to lubisz to , przyznaj.

- Ona jest dziewczyną, a z twoich ust, moje przezwisko brzmi tak, jakbyś był, nie powiem kim.

Parsknąłem śmiechem.

- Stary, mam to w dupie - powiedziałem zaraz po tym, jak udało mi się uspokoić.

- Wiem o tym - wywrócił oczami, siadając obok mnie na jednej ze skrzyń z mapami - Co ci się stało, tam na stołówce?- spytał z troską w głosie. Newt jest dla mnie jak brat, którego być może, nie miałem. 

Zacząłem wyłamywać sobie palce. Czy to tak strasznie trudno zrozumieć, że martwię się o najlepszego przyjaciela? Newt jest bardzo inteligentny, wiec dlaczego tego nie widzi? Albo widzi, ale woli udawać głupka gorszego od Alby'ego i Gally'ego. Uh! Zapomniałem, że miałem wymyślić coś przez co Szanowny-pan-cudowny-wszystko-ma-w-dupie zleciałby z posady. Wywalić go kopniakiem przez okno na zbity pysk, tak nic nie mógł zrobić, a potem wrzucić go do Labiryntu na nockę z , jakże kochanymi i cudownymi Bóldożercami. Genialny pomysł nie? Diana byłaby zadowolona, tak jak ja, albo jeszcze bardziej.

- Po to przyszedłeś? - spytałem, ignorując jego pytanie. 

- Mniej więcej - Newt mruknął wymijająco - Bardziej chodziło o to, by dotrzymać ci towarzystwa - uśmiechnął się lekko, a ja ten gest odwzajemniłem - Wiesz, że jesteś dla mnie jak brat i się o ciebie martwię. 

- Wiec ty wiesz dlaczego tak reaguję, gdy wspominałeś o pracy w Dniu Newta - powiedziałem, prostując plecy. Newt uniósł brew do góry. Nie załapał - Czasem jesteś taki głupi, a myślenie cię boli ,że człowiek może się załamać - jęknąłem żałośnie.  - Też jesteś dla mnie jak brat i też się o ciebie martwię. 

Newt uśmiechnął się pod nosem, śmiejąc się cicho i krótko.

- Wiem, że czasami zachowuje się jak idiota i bezmózgi sztamak - powiedział. 

- Czasem? - prychnąłem, unosząc brwi ku górze. 

- No dobra, bardzo, bardzo często - zaśmiał się. 

- Teraz to przesadziłeś - powiedziałem, patrząc na niego spode łba - Wystarczyło jedno "bardzo"  - teraz z kolei zaśmiałem się ja i dostałem kuksańca w bok - Tylko prawdę mówię!  - uniosłem ręce w geście samoobrony. 

- Dobra, dobra, uznajmy, że ci wierzę - Newt puścił mi oczko, na co prychnąłem - To jakie są dla mnie atrakcje na dzisiejsze święto?

- Sorka, Niusiek, ale nie zdążyliśmy nic zaplanować - zrobiłem minę zbitego szczeniaczka.  - Święto wymyśliliśmy na spontanie... Potem się obudziłeś i nie zdążyliśmy nic zrobić. 

- Smutna minka - powiedział, wypychając dolną wargę do przodu i robiąc słodkie-smutne oczka, na co się zaśmiałem, a mój przyjaciel-brat do mnie dołączył.



poniedziałek, 29 sierpnia 2016

Więzień Labiryntu #20 Nowa Historia




//MARK//

 Diana patrzyła na mnie wyczekująco, a ja byłem w stu procentach przerażony, że w moich oczach widzć przerażenie. Naprewde, nie miałem ochoty, by wyjaśniać kolejnej osobie, ale Diana i Newt są moimi przyjaciółmi, a ja jestem dułuzny blondynowi wiele rzeczy. To, że wstawił się za mną na Zgromadzeniu , za dotrzymanie tajemnicy, za to, że można na niego liczyć.
Ten chłopak jest bardzo inteligentny, ale załamuje mnie to, że nie dostrzega tego, ile w życiu dla innych zrobił. 

Newt chrząknął, wyrywając mnie z zamyślenia, a oczami przekazał mi wiadomość, że mam się pospieszyć.

Chłopie! Wez się postaw na moim miejscu! Wtedy będę ci kazał wyjaśnić swoją kompromitującą tajemnicę! Zobaczymy czy tobie będzie się tak spieszyło! - chciałem wykrzyczeć, lecz w ostatniej chwili ugryzłem się w język, dosłownie. Stłumiłem w sobie jęk spowodowanym bólem, zamykając oczy. 

Zacząłem rozważać za i przeciw pokazaniu Dianie swoich "dzieł" jak je to nazwał Newt.

Za: Nie będę miał przed przyjaciółką żadnych tajemnic i sumienie nie będzie mnie dręczyło.

Przeciw: mają tajemnicę pozna kolejna osoba i nie będzie już taka bezpieczna, tak jak to dotychczas było. Kolejna osoba będzie wzdychać widząc moje bazgroły, co uważam za głupie. 

- Mark - odezwał się korcąc Newt. Wywróciłem oczami. Tak trudno zrozumieć, że nie chcę tego nikomu pokazywać!?

Potajemnie schowałem rysownik w tylnej kieszeni spodni, próbując wymyślić jakąś wymówkę. Przegryzłem wargę, zastanawiając się , co takiego powiedzieć, by stąd jak najszybciej uciec.
Niestety, nic innego nie chciało mi przejść do głowy, tylko to...

- Chyba Minho mnie woła - powiedziałem szybko, równie szybko wstając z ławki i zanim Diana albo Newt się zorientowali co zrobiłem, wybiegłem ze stołówki. 

Biegłem sprintem w stronę lasu, by schować się w jego najciemniejszej części. Mam nadzieję, że mnie tu nie znajdą. 

Odgarnąłem parę pnączy z muru i usiadłem na trawie, obierając się o ścianę. 

Niby nic nie mam do ukrycia. Tylko rysunki, które są zwyczajne. Ale tym, czego się wstydzę, jest to, że rysuję. Tak , wstydzę się tego co robię. No bo ile chłopaków lubi rysować? Jeden? Dwa? A może jestem sam? Dla mnie to jest krepujące. 

Moje rysunki nie są ciekawe. Zazwyczaj rysuję, to co mnie denerwuję, jakieś smutne wspomnienia związane z tym miejscem. Dzisiaj narysowałem Labirynt. Są też inne rysunki. Przecięte ciało Matta - przypomina mi o tym, co takiego okropnego zrobiłem. Jest też Bóldożerca. - przypomina mi jak byłem bardzo blisko śmierci, wybiegając do Labitryntu i prawie wpadając mu w paszczę. A rysunek Ciapy, przypomina mi o tym, ile razy w niej siedziałem i ogólnie o złych rzeczach. 

Czasem, jak nie mogę spać, rysuję sobie gwiazdy i księżyc.

Usłyszałem łamiące się gałęzie. Dwie w tym samym pękały na pół wydając z siebie hałas. Mogłem się spodziewać, że Diana mnie tu znajdzie! I mogłem dać sobie rękę uciąć, że idzie tu z nią Newt. Skąd wiedziałem? Łamiące się gałęzie razy dwa. 

Tak jak się spodziewałem, po kilku sekundach przede mną stała to oto dwójka. 

Tak przy okazji, to pozwolę sobie stwierdzić, że razem wyglądają uroczo. On wysoki, a ona niska. On blondyn o na blondynka. On ma brązowe oczy, a ona niebieskie jak bezchmurne niebo. To ich różni. Ale chyba najważniejszą cechą, która u nich jest identyczne, to ta że oboje są nieziemsko uparci! Naprawdę, bardzo, bardzo, Bardzo uparci!

Oboje stali przede mną z założonymi rekami na klatce piersiowej i oboje mierzyli mnie zabójczym wzrokiem. Miałem wrażenie, że zaraz przedziurawią mnie na wylot. Wywróciłem oczami, domyślając się, że Diana o wszystkim wie. 

- Powiedziałeś jej? - spytałem znudzonym głosem, zwracając się do Newta. Przytaknął. 

Teraz...

Nie...

Mam... 

Już...

Odwrotu...

PUWA, DZIĘKI NEWT!

Rzuciłem w niego, zrezygnowanym, swoim rysownikiem. Coś czuję, że za chwilę mogę się wkurzyć, porządnie wkurzyć i wszystko sprzed miesiącem może się powtórzyć.  

- To sam sobie jej to pokaż - syknąłem i ruszyłem biegiem w stronę stołówki. Muszę się wygadać Patelniakowi i napić się czegoś, by ochłonąć. 

On zawsze wysłucha. No ogey, może nie wysłucha, bo nie słucha tego co do niego mówię, ale przytakuje. W zasadzie to nie dociera do niego to co mowie, wiec wyrzucam wszystko z siebie, a nikt - oprócz mnie - nie wie co mówiłem, więc... mogę mu nawet najważniejszą na świecie tajemnicę powierzyć , a on się nie wygada, bo nie będzie wiedział co mówiłem! I to jest fajne.

Wszedłem do kuchni szybkim krokiem i usiadłem w kącie, w którym siedziałem poprzednio. To jest mój "kąt" Uwielbiam w nim siedzieć i bazgrać w rysowniku. Tylko. Że. Teraz. Rysownika. Nie. Mam. CHOLERA! Po co ja im go w ogóle zostawiłem?! Ja się kiedyś uduszę. Po co ja to w ogóle zrobiłem!  I teraz będę miał za swoje...

- No, gadaj młody, co cię dręczy? - spytał Patelniak krzyżując ręce na piersi. Wywróciłem oczami. 

- Po pierwsze: nie mów do mnie młody. Jesteśmy w tym samym wieku! A po drugie: nie wiem dlaczego, ale zostawiłem swój rysownik Newtowi i Dianie - jęknąłem żałośnie, chowając twarz w dłoniach. 

- Mark, Mark, Mark...

- To moje imię  - powiedziałem, przekrzywiając głowę w bok i denerwując chłopaka moim wzrokiem, pełen wyższości.
Uwielbiam go wkurzać, naprawdę. To jedna z niewielu rzeczy, które lubię robić w tej cholernej Strefie.

- Nie zaczynaj! Bo znowu wyrzucę cię przez okno! - Patelniak wytknął w moją stronę wskazujący palec, a jego wzrok mógłby spokojnie zamrażać każdego człowieka, który stanie mu na drodze. 

- Wolałbym nie wylądować w odpadkach po jedzeniu - aż, wzdrygnąłem na myśl o tym, jak ostatnio skończyłem. Patelniak naprawdę wyrzucił mnie przez okno w kuchni, przez które wyrzuca niedojedzone posiłki, zepsute produkty i tak dalej...
Skończyłem jak one. Śmierdziałem potem dwa dni, a prysznic brałem przeze mnie co kilka minut i porządnie szorowałem całe ciało w ogóle nie pomagało! Smród musiał sam się wywietrzeć... Takie niestety jest życie z Patelniakiem. Kocham go jak brata. Może nie wysłucha, ale dotrzyma towarzystwa. 





Więzień Labiryntu #19 Nowa Historia



//NEWT//

Po zjedzonym śniadaniu, myślałem, że mój brzuch lada chwile wybuchnie. Gdyby nie Minho - który zjadł połowę mojego śniadania - nie dał bym rady ze wszystkimi naleśnikami. A Diana jak się uparła, że zje jednego, tak zjadła jednego. Potem poszła do Patelniaka poprosić o kanapkę dla siebie bo - jak to ona powiedziała - "to jest śniadanie dla ciebie" Pff, tak dla mnie. Dla mnie i dla Minho. Patelniak przeszedł samego siebie. 

- Dzięki za śniadanie, ale muszę wracać do pracy. - powiedziałem, wstając z ławki, ale Diana szybko przyprowadziła mnie do poprzedniej pozycji, mocnym szepnięciem za moją koszulę. 

Ja nie wiem, skąd taka kruszyna jak nasza Księżniczka ma tyle siły, ale ma jej zdecydowanie dużo, bardzo dużo. Czasem się zastanawiam, jak to możliwe, by dziewczyna miała tyle siły co chłopak, no dobra, trochę przesadziłem. Ma prawie tyle samo siły co chłopak. Nie mogę tak ośmieszać swojej płci, bo jednocześnie ośmieszam tym siebie. 

- Diana, puwa, daj mi wyjść, obowiązki czekają! - jęknąłem, oburzony, patrząc się w niebieskie tęczówki przyjaciółki. 

Blondynka pokręciła głową na boki, po czym uśmiechnęła się lekko. 

- Nigdzie nie idziesz - powiedziała - Dzień Newta jest po to, byś sobie odpoczął, a nie harował.

- Jak tak będziesz się zachowywał, to święto będziesz miał codziennie - wtrącił Minho, wiec przeniosłem na niego wzrok, posyłając wredne spojrzenie.

- Wy nic nie rozumiecie - powiedziałem. - Muszę zająć się Strefą!

- Newt! ty nie jesteś Przywódcą! - Minho walnął pięścią w stół, tak mocno, że talerz po naleśnikach i Diana podskoczyły w miejscu. Blondynka ścisnęła ze strachu moje ramię i wbiła w nie paznokcie, na co ja syknąłem cicho - Niech ten cholerny Alby w końcu ruszy swój szanowny zad i weźmie się, puwa do roboty! Kim on, do puwy nędzy jest!? Królem, że może robić sobie co tylko chce i olewać wszystko?! Puwa noo! 

- Stary, weź się uspokój - warknąłem - Nie jesteś tu sam. 

- Newt, jak ja mam się uspokoić co? - prychnął - Nie potrafię, gdy ten smrodas nadal ma tytuł naszego Przywódcy, a na niego nie zasługuje!

- Minho, Newt ma rację - powiedziała Diana, niemal szeptem, a jej głos drżał ze strachu. Pierwszy raz zobaczyła Minho w taki stanie. Cóż, ja nie pierwszy. Miał wiele takich ataków - Uspokój się...

Minho słysząc prawie płaczliwy głos przyjaciółki, od razu ochłonął.

- Przepraszam, Diana - powiedział ledwo słyszalnie, opuszczając głowę. 

Atmosfera zrobiła się dość napięta, a ja postanowiłem jakoś ją rozweselić. Jedynym problemem był ten, że nie wiedziałem jak to mam zrobić. 

Zacząłem gładzić kciukiem wierzch dłoni Diany, którą splotła razem z moją pod wpływem strachu, zastanawiając się jednocześnie nad czymś, co mogło by rozpogodzić moich przyjaciół. 

Może Mark jakoś pomoże? On zawsze miał głowę pełen pomysłów i gdyby nie te jego wcześniejsze ataki, wyrobiłby sobie bardzo dobre zdanie o sobie w naszej małej społeczności. Ale przyznaję, że odkąd zacząłem spędzać z nim trochę czasu  - blondyn powiedział, że w wolnym czasie będzie mi pomagał - bardzo go polubiłem. Wcześniej nie miałem z nim najlepszego kontaktu, więc zdanie miałem o nim nie ciekawe, które wybrałem sobie na widok jego wybryków.

Powiedziałem cicho: " Zaraz przyjdę" i puściłem dłoń Diany, wstając z ławki. Skierowałem się do kuchni, a przez całą drogę czułem na sobie wzrok Diany, dopóki nie zniknąłem za ścianą. 

Uśmiechnąłem się na widok Marka siedzącego w kącie pomieszczenia wraz ze swoim rysownikiem i ołówkiem. Ten chłopak ma ogromny talent, a rysowanie to jego hobby, którym nie lubi się chwalić. a ja nie wiem czemu. Jego rysunki są świetne i bardzo realistyczne, więc nie rozumiem jego decyzji, ale muszę ją uszanować. W końcu to jego talent, a on może zrobić z nim co chce.

- Co tym razem rysujesz? - spytałem, pochylając się nad nim. 

Patelniak nie zwrócił na mnie uwagi. 

- Labirynt - chłopak skrzywił się, patrząc na swoje dzieło. 

Rysunek był bardzo ładny miał dopasowany każdy szczegół. Przedstawiał Wrota do połowy zasunięte, a za nimi w tle, przesuwające się ściany Labiryntu i chmury kurzu unoszące się w górę.

- Dlaczego się krzywisz? Jest genialny - powiedziałem zgodnie z moim zdaniem i prawdą. 

- Tak, na pewno - odparł sarkastycznie - To najgorszy ze wszystkich, jakie kiedykolwiek narysowałem. 

Nagle mnie olśniło. Wiem, co może poprawić Dianie humor. Minho nie koniecznie, ale blondynce - owszem.

-Potrzebuje twojej pomocy, Mark - powiedziałem - Atmosfera przy naszym stole stała się... dość napięta, a ja wiem co mogło by ją rozluźnić - posłałem przyjacielowi znaczące spojrzenie, lecz on tylko popatrzył na mnie pytającym wzrokiem - Pokaż Dianie swoje rysunki , a ona od razu się rozpogodzi. 

- Zwariowałeś? - prawie wykrzyknął - Nie mam mowy, nie!

- Diana jest twoją przyjaciółką, tak? - blondyn skiną głową - A przyjaciele mówią siebie wszystko i nie mają przed sobą tajemnic. 

- Nie powiem jej o tym, za bardzo się wstydzę!

- Do tego zależny to, czy Dzień Newta będzie sukcesem lub klapą- powiedziałem.

- Dzień Newta? - spytał, unosząc brwi do góry. 

- Diana i Minho nigdy nie przestaną zaskakiwać... - uśmiechnąłem się -  To jak?

- No nie wiem... - Mark podrapał się po karku. 

- Proszę. 

- Ugh,  no dobra - westchnął.

- Dzięki wielkie! - uśmiechnąłem się szerzej - Jestem ci dłużny!

-Nie, ta ja, wszyscy chłopcy, no i Diana i cała Strefa jesteśmy ci dłużni, sztamaku - powiedział klepiąc mnie po ramieniu. 

I znowu o tym mowa. To już trochę zaczyna mnie irytować. Ta cała gadanina wszystkich o tym, że niby ja jestem Przywódcą - a to nie prawda! Ile razy mam, puwa powtarzać!? -  i o tym jak wiele dla tego miejsca zrobiłem. 

Wyszedłem z kuchni, a Mark przyglądał się ze zdenerwowaniem swojemu zeszytowi w rękach, szedł za mną.

Gdy dotarliśmy do naszego stolika, Diana siedziała bawiąc się swoimi bransoletkami, a Minho zniknął. 

- Gdzie, on? - spytałem, zajmując swoje poprzednie miejsce obok dziewczyny.

Siedziałem okrakiem, by być przodem do blondynki. 

- Powiedział, że idzie się przewietrzyć - mruknęła. 

- Aha, ogay, to nawet lepiej - powiedziałem to bardziej do siebie, niż do Diany. - Słuchaj Księżniczko, Mark ma ci coś do pokazania - zacząłem uśmiechać się jak głupek, widząc zdziwioną minę dziewczyny i zażenowanie na twarzy Marka.
Ja naprawdę nie rozumiem tego gościa.  





niedziela, 28 sierpnia 2016

Reakcja Exo #7 - kiedy dostają na urodziny niemowlęce ubranka.




Reakcja Exo kiedy na urodziny dostają niemowlęce ubranka. 

Tao
-Nie mów, że ty... O boże! 


- Będę tatą!



 Chanyeol
-Ooo... po co mi to? Nie mów że...




Kai
-Pomyliłaś chyba prezenty kochanie. 



Lay 
- To na pewno dla mnie?




 Baekhyun
- Mówiłem, że nie jestem już dzieckiem.




D.O
- Ty chcesz mi powiedzieć, że jestem mały?



Xiumin
-Nie rozumiem?




Chen
- To kiedy, następne baby?


Sehun
- Ooo... będę tatą. Dziękuję.



Kris
- Czy ten prezent oznacza, że chcesz mieć dopiero dzieci? Czy... O cholera!




Luhan
- Kochanie... czy ty chcesz mi coś powiedzieć?













sobota, 27 sierpnia 2016

Reakcja EXO,#6 - kiedy dajesz im jedzenie, którego nie lubią.






Reakcja EXO, kiedy dajesz im jedzenie, którego nie lubią.

Tao
-Nie zmusisz mnie kobieto!


 Chanyeol
- To jest pyszne.


- Nie wcale nieee!



Kai
- Dobrze, że jesteś ładna. 



Lay 
- Może tym razem będzie dobre... jednak się myliłem.



 Baekhyun
- Nie będę tego żarł. Idę do MC.




D.O
-No proszę cię! Myślisz, że to zjem? Jesteś w błędzie kotku.




Xiumin
 -Teraz dosłownie jem gówno... no gówno!




Chen
- Słucham co? haha ...Oczywiście, że to zjem kochanie....




Sehun
- O fuuu... gorsze nie niż wcześniej!




Kris
- Wiez to! to się rusza!



Luhan
 -wypluje, kiedy nie będzie patrzyć.